Autor Wiadomość
Riley
PostWysłany: Nie 18:34, 20 Kwi 2008    Temat postu: Podsumowanie

Zawieszony w czasie i przestrzeni... w nieskończonej teraźniejszości... porządkujący przeszłość, wyobrażający o tym co dopiero się wydarzy... w przyjemnym cieple otulającym wszystko wokół... miękko, błogo, idealnie...
Abre los Ojos. Open your eyes!
Szeptem powiedziała do mnie, głosem Penélopy Cruz, moja Nokia. Very Happy
Jest 7:45. Tylko nie to - pomyslałem. Za wcześnie, stanowczo za wcześnie. Kto na środek nocy nastawia budzik? Ja. Dlaczego? Bo ktoś musi to robić, ktoś musi w tej grupie rowerowej jeździć na rowerze. Dlaczego ja? Bo nikt inny tak nie potrafi... Nikt poza nami Smile
Za oknem niebo szare, ciemno, a przecież dzień już dawno powinien się zacząć. Deszcz bezlitośnie sieka.
"Mży
Deszcz po szybach dzwoni
Zimno, ciemno
Serce się kroi."

Sms do Violi. W Ptakowicach na szczęście pogoda taka sama. Czyli można spać dalej! Legalnie. No bo przecież próbowaliśmy. Nie nasza wina, że tak właśnie miało być Smile Ale ICM nigdy się nie myli. O 11:00 powtórna mobilizacja i w efekcie 12:30 - Ptakowice - spotkanie XTGR. Przybyłem 12:44 dając reszcie grupy czas na zebranie sił. No, bo przecież jazda w terenie wymaga wielkich zasobów fosfokreatyny, ultenowania, glikogenu...
Davep na kolarce. Szok... Viola na slickach. Szok... Ja na fullu. Zgon...
Tak więc postanowione. Jedziemy szosowo: Ptakowice, Stolarzowice, Bytom, Piekary Kopiec, Wymysłów, zbiornik Diablina, Świerklaniec park, Nakło, i do domciu.
Pogoda na rower była na pierwszy rzut oka nieprzyjemna. Szaro, chłodno, ale z drugiej strony bez wiatru i opadów. Jednak zbyt wilgotno...

Leje się ze mnie strasznie. Pseudoslicki 2.0 z przodu i lekka kostka 2.0 na tyle. Damper już bez tłumienia, jak na huśtawce. Z górki jakoś jedzie, na prostej gonię ile sił, na podjeździe momentalnie stop... Raz udało mi się pozbierać. Biorę wielki rozbieg. Jadę... 35km/h jestem pierwszy, podjazd... 27km/h, Davep wyprzedza mnie z prędkością Davepa jadącego w trybie "turbo, 6 bieg nie patrząc na spalanie", czyli bardzo szybko Smile Viola dalej za mną, aby raz, aby raz! I niech to szlag, lewe ramię korby się odkręciło. Viola z przodu. Już nikogo nie widać.
"Jesteś najsłabszym ogniwem. Dowidzenia..."
Ale poczekali. Po raz kolejny poczekali. Kilka razy musięli na mnie czekać z powodu wiecznie odkręcającego się wahacza. Cierpliwie, jakby ze zrozumieniem Very Happy

Przejechałem 46km w świetnym towarzystwie na genialnym siodełku Selle Italia trans am pożyczonym od Gloniego (szkoda, że nie czerwone). Byłem szczęśliwy... szczególnie gdy dojechałem do domu Smile Full na nasze drogi świetna sprawa, ale nie kiedy Oni jadą w trybie "szosa". Zanim następnym razm się umówię na wspólny wypad trzy razy zapytam jakie opony mają założone, gdzie jedziemy i co jedli na śniadanie.
Niemniej wypad zaliczam do udanych bo sporo się przy okazji nauczyłem, Smile a jak powszechnie wiadomo najszybciej jest uczyć się na błędach. Lepiej na cudzych... niż swoich. Przyznaję, że mnie zajechali. Ekipa z Ptakowic jest silna, jak dobrze, że mieszkam tak blisko kwiatu młodzieży XTGR Very Happy

Dziękuję wytrwałym za mile spędzony czas. Za dwa tygonie może zrobię sobie szosową wycieczkę na św Annę pokibicować wam na maratonie. A nóż widelec ktoś zechce pojechać ze mną Very Happy
Pozdrawiam
VIOLA
PostWysłany: Nie 17:29, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Pogoda średnia w niedziele była a i tak pojechaliśmy!! w skromnym gronie bo tylko Ja..Davep i Riley..ale było fajnie!...Co prawda małe nieporozumienie co do sprzętu miało miejsce i Riley zjawił się na ładnym góralu z pełną amortyzacją która przez całą naszą asfaltową jeszcze dziś wycieczkę nosiła go to w dół to w góre:) Ja z Davem na rowerkach przygotowanych na szosę ...ale Wszyscy cali do domu przyjechali!Smile Zaliczylismy Kopiec ->wymysłów -> Świerklaniec i przez Nakło do TG i do domku! Szkoda ze nas tak mało było...no ale może następnym razem...bardziej terenowo teraz może pojeździmy:)
omen
PostWysłany: Czw 16:44, 17 Kwi 2008    Temat postu:

niestety jednak odpadam. jadę na maraton do Wrocławia. może następnym razem :]
omen
PostWysłany: Śro 23:33, 16 Kwi 2008    Temat postu:

mi to właściwie obojętne gdzie, byle by w fajnym towarzystwie xD i jakaś fajna godzina bo o 7 nie chce wstawać 2 niedziele z rzędu xD no i żeby trochę kmów było.
pozdrawiam.
Skiba
PostWysłany: Śro 20:50, 16 Kwi 2008    Temat postu:

NO na Lubliniec chetnie sie zalapie, jesli pogoda dopisze:D i tak jak mowi devep jechac przez koty i krupski młyn fajna traska jest:) a na tej gorce to jeszcze nie bylem szczerze mowiac a mam tak blisko:)
davep
PostWysłany: Śro 20:05, 16 Kwi 2008    Temat postu:

Hmm...fajny ten Olsztyn. Mozna też jaskinie obadać oprócz zamku jak bedzie czas (są w pobliżu ze 4 extremalne:PRazzRazz <-- to dla nietuzinkowych turystów Razz). Ale wyjazd to proponowałbym wcześniej...tak o 8:00 z TG przynajmniej jeśli już....
....a tak najprawdopodobniej to pogoda raczej nie pozwoli nam na tak daleki maraton...więc może postanówmy też alternatywe dla niepewnej pogody???
Więc w razie niewypalenia Olsztyna:

Ja proponuje ten Lubliniec szosą: z Tworoga na Koty, Potępę i Krupski Młyn a potem fajnym prostym odcinkiem na Lubliniec, bardzo mały ruch tam jest, często tam jeżdzimy z Violą...w samym mieście na rynek na jakieś amu...a potem za miastem jakieś 1,5 km jest duuuuża góra z nielada podjazdem z krzyżem i przefajnym widokiem aż po Tarnowskie....

Oczywiście inne propozycje też mile widziane!!!
zgodny
PostWysłany: Śro 19:51, 16 Kwi 2008    Temat postu:

nie chce być złośliwy ale jeśli pojedziecie przez lubliniec do częstochowy później do olsztyna to zabraknie wam dnia Razz ale jak pojedziecie przez tg miasteczko miotek woźniki i te inne wiochy to bedzie szybciej i wiecej czasu aby zwiedzić olstyn i inne miejscowości z warowniami (zamkami) ok.150 km aha na tej trasie jest wspaniala miejscowość Złot Potok idzie tam poszaleć na pagórkach i ogólnie super teren


podaje dokladna trase przez TG

TG-miasteczko ślaskie-woźniki-kozieglowy-żarki(20km do zlotego potoku) w Żarkach skręcanie w boczne uliczki i jedziemy wysoka lelowska-przybów-biskupice i Olsztyn gdzieś 80 km w jedną strone Smile


mozna tez zobaczyc jeźioro poraj
Riley
PostWysłany: Śro 8:32, 16 Kwi 2008    Temat postu:

No przez TG jakoś tak naturalnie bardziej po drodze Smile
VIOLA
PostWysłany: Śro 7:21, 16 Kwi 2008    Temat postu:

jeśli już pojedziemy to chyba raczej prze TG:)
omen
PostWysłany: Śro 5:55, 16 Kwi 2008    Temat postu:

chcecie jechać przez Lubliniec czy przez TG??
ZIMNY
PostWysłany: Wto 21:52, 15 Kwi 2008    Temat postu: Częstochowa Olsztyn!

Witam,

To co na weekend szosa raz jeszcze... pogoda ma się wyklarować do niedzieli, więc ten Olsztyn tak smakowicie brzmi że ... zbierajmy ekipę i na wypad w tamtych rejonach. Proponuję niedzielę, aby w sobotę podjechać na te zaproponowane piekarskie masówki (walczmy o nowe ścieżki Laughing rowerowe:P).
Arrow Kierunek: Częstochowa -> Olsztyn !
Godzina około 9:30-10:00 np. w Tworogu. (Niedziela) Rolling Eyes
Miejsce: Plac zabaw, niedaleko poczty i głównego skrzyżowania, (PS; do miejscowych poprawcie jak błąd).

A na sobotę to w innym temacie sie umówimy.

Teren chętnie, ale do soboty ma padać także błotko pewno będzie. (Górę Grojec, kokotek, i lasy przesuwamy na kolejne dwa weekandy.
Obecność obowiązkowa Very Happy... usprawiedliwień na karteczce od mamusi nie przyjmujemy Razz...
Pozdro Cool
Riley
PostWysłany: Wto 21:11, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Do Lublińca można dojechać przez wiochy i częściowo przez las. Ale najpierw moje kolana muszą wyrazić na to zgodę Very Happy Jest coraz lepiej. Prawe nie boli ale lewe nadal czuję.
Dornif
PostWysłany: Wto 20:31, 15 Kwi 2008    Temat postu:

A mnie ostatnio zafascynowała wielka struktura o idealnie równym kształcie przypominającym dwoinkę rzerzączki Razz Znajduje się w dużym lesnym trójkącie, między gliwicami, szałszą a ulicą toszecką od gliwic. Nie wiem, co to jest, ale wygląda jak zrobione przez kosmitów, przynajmniej z perspektywy satelity. Może to po prostu dobrze wyznaczone ścieżki w parku, ale można zbadać Razz
Glonojad
PostWysłany: Wto 20:06, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Wszystkie propozycje rewelacyjne, jestem za, podpisuję się rękami i nogami. Osobiście proponuję soboty.

W sprawie najbiliższego wyjazdu: jeżeli padłoby na Lubliniec to lepiej zdecydowanie przez las - opony nie cierpią ale przede wszystkim unikniemy ruchu /jak zapewne wiecie jest to dość ruchliwa TIRowa droga/. Możemy wpaść do Kokotka nad jezioro na ten przykład i zamoczyć nasze spocone stopy Very Happy (jakieś 25 km od TG, niedaleko przed Lublińcem to tak akurat na 1. postój)

Aaa! Rafał! Pamiętasz jak byliśmy na wycieczce klasowej w Kotlinie Kłodzkiej? Tam jest ładny zamek Twisted Evil A tak na serio to pomysł tyrystyczno-krajopoznawczy bardzo mi przypadł do gustu, przyjemne z pożytecznym. W końcu się czegoś naoglądamy oprócz pampersa kolegi, który przed nami otwiera tunel ;P

Niedawno z kolegą postawiliśmy sobie za pkt. honoru dojechać z TG do Zabrza cały czas przez segiecki las bez elementów szosy (wiadomo, że ulice trzeba jakoś przekraczać) Narazie udało nam się dojechać do szybu IGNACY w okolicach Rokitnicy albo bardziej już Miechowic. Jak nam się uda, to chętnie podzielę się z Szanownym Towarzystwem nowo przetartym szlakiem Smile
Skiba
PostWysłany: Wto 15:55, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Hmmm ja do lublinca to moge jechac nie mam daleko Smile a do tych Psar tez bym chetnie pojechal:D teraz tylko wszystko zalezy od pogody i wolnego czasu:)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group